![]() |
#1 | ||
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() W samo południe Cytat:
Stoisz przed niezgrabnie napisanym ogłoszeniem, czując pot spływający po twej skroni, zdecydowanie słońce pokazuje, iż nie warto z nim zadzierać, zupełnie jakby chciało parafrazować znane hasło: "Nordmarczycy do domu". Zdaje ci się, że na bruku można smażyć steki, biorąc pod uwagę, iż wszyscy trzymają się raczej cienia i mocno śmierdzą, wydaje się to być uzasadnione. W tym piekle na ziemi twą uwagę przykuwa bosy, zakapturzony mnich, który głośno chwali pana, popaprańców jest wielu, ale on bije wszystkich na głowę. Ta pogoda ma jednakże swoje zalety, przynajmniej robactwo wpełzło pod kamienie i zanadto się nie naprzykrza. Jak ktoś kiedyś powiedział, trzeba widzieć pozytywy, jakkolwiek mało istotne by one nie były. - Khe... Khe... Buty czyszczę! - Najnowszy trend mody! Tylko... - Chędożyć asasynów... Zgiełk panuje potężny, głosy nakładają się, tworząc iście wybuchową mieszankę.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow |
||
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() Ocieram spocone czoło. Jasna cholera, dlaczego Wschodni Archipelag nie jest Północnym Archipelagiem? Chłodniej by chociaż było. Ale nie ma co tracić czasu. Poprawiam ukryty pod płaszczem miecz dwuręczny, po czym kieruję się w stronę koszar. Trzeba ich nieco wypytać o to ogłoszenie.
Nachodzi mnie myśl, że ostatnim razem byłem tam, gdy zgodziłem się na ten cały nocny patrol. Szlag, do czego to wtedy doszło... Ciekawe, jak się teraz miewa kapitan. Cóż, niedługo się dowiem. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Miasto ma jednak swój niezaprzeczalny urok. Tylko tu można zobaczyć jak elegancki mężczyzna w kapeluszu z pawim piórem zgarnia potężnego podbródkowego od niewiasty słusznej wagi, po czym nakrywa się nogami i gubi zęby. Zęby odbijają się od bruku z charakterystycznym akompaniamentem plującego juchą człowieka..
Swobodnie przemierzasz ulice, czując coraz mocniejszy gorąc, uderzający do twej czaszki, zupełnie jakby jakaś siła wyższa chciała cię zawrócić. Pocisz się jak mysz i śmierdzisz. Tak jak pozostali. Idzie lato. Ciepły alkohol i klejące się kobiety, aż chce się rzec... - Pięknie, kurwa, pięknie. - Dobiega do ciebie z boku. Instynktownie kierujesz w to miejsce spojrzenie i widzisz siwego i szczerbatego dziada z żółtymi źrenicami, świadczącymi o częstym spożywaniu ziela, całe ciało ma w bliznach, dodatkowo pozbawiony jest jednego ucha. Obraz nędzy i rozpaczy. Patrzy się na ciebie bez skrępowania, taksując wzrokiem niczym kurtyzanę z ekskluzywnego bordelu. Zupełnie jakby chciał cię przejrzeć na wylot. Puszcza ci oczko, a następnie posyła całusa, by po chwili sugestywnie oblizać wargi. Tłum faluje, przemierzając miasto. Gdzieś z oddali słyszysz tak codzienny okrzyk: "Złodziej!" Nic nowego. Przed sobą widzisz mury koszar, nieco nadgryzione zębem czasu, lecz wciąż majestatyczne. Przed wejściem kręci się grupka chłopów, żarliwie o czymś dyskutując. Siwy dalej patrzy na ciebie z uwagą. Na straży siedziby straży stoi siwy wojak, podpierając się halabardą. Chrapie radośnie i jednostajnie.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow Ostatnio edytowane przez Ancoron : 30-05-17 o 23:23. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() - Ja pierdolę... - wzdrygam się na myśl o tym, że obrzydliwy staruch chciałby się ze mną nieco bliżej poznać. - Już mnie jeden demon próbował wziąć w obroty, temu się nie dam. - mruczę pod nosem.
Interesuje mnie za to krzyk, który właśnie dobiegł moich uszu. Odwracam głowę w kierunku, z którego nadszedł hałas, i próbuję wypatrzeć coś nietypowego. Uciekającego człowieka, jakieś poruszenie wśród tłumu... Cokolwiek. Te cholerne męty pozwalają sobie na zbyt wiele. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Stoisz tak i patrzysz w tłum, czując, że za tobą wciąż jest staruch i wpatruje się w twą skromną osobę. Włosy na karku stają ci dęba.
Tłum faluje, drga, niczym jeden organizm, po czym wypluwa małego, na oko ośmioletniego chłopca, który w pełnym pędzie wpada na ciebie i w związku z tym odbija niczym od muru. Pada zamroczony, a z wychudzonej dłoni wypada mu jabłko i toczy się po bruku. Powoli i jednostajnie. Skórzany but miażdzy je. Tłum faluje, sok ścieka, pędząc sobie tylko znanym szlakiem. - Przepuścić mnie! - Dobiega z jednolitej masy wściekły, delikatnie ochrypły głos. Dziecko unosi swą chudą główkę i patrzy na ciebie z przerażeniem. Teraz widzisz, iż ma rozciętą skroń i podbite oko, kilkudniowe rany. Trzęsię się.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() Ech, no tak... Dzieciak, zapewne sierota, ukradł jabłko, ponieważ był głodny, a nikt inny nie chciał mu pomóc. Idealny przykład tego, na co pozwalają władze tej wyspy. Cholerny świat...
Cóż, na pewno nie zamierzam chłopaka łapać. Nie jego wina, że tak skończył - w takich realiach przychodzi nam żyć. - Co tak patrzysz? - zwracam się do niego. - Zwiewaj, młody. Odsuwam się nieco na bok, robiąc mu miejsce. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Dzieciak zrywa się z ziemi, by zachwiać mocno i podeprzeć się na tobie. Scena wydawać się może nieco dwuznaczna, pocący się nordmarczyk i wychudzony chłopiec przytulony do jego krocza.
Tłum grzmi i patrzy na to z rozpaczą. Siwy uśmiecha się z satysfakcją i kiwą głową z nieukrywaną aprobatą. Złodziejaszek odzyskuje równowagę i znika w oddali, żwawo przebierając, cienkimi niczym pajęcze odnóża, nogami. Wielka masa ludzi wypluwa kolejną ofiarę, brzuchatego i czerwonego na twarzy łysego wojaka w pordzewiałej zbroi, który głośno sapie, wodząc wściekłym spojrzeniem wokół. - Gdzie ten gnojek? Łapy utnę chędożonemu złodziejowi! - Z rozmachem kładzie żylaste łapsko na rękojeści pordzewiałego miecza, który ma najlepsze lata zdecydowanie za sobą. Tłum kieruje na ciebie sugestywne spojrzenie wielu oczu. Siwy odchodzi powoli, chichocząc pod nosem.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() Przez moment lustruję spasionego wojaka, by chwilę później odwrócić się na pięcie. Żeby tak się pluć o kradzież głupiego jabłka... Idę stąd, zanim cała ta sytuacja jeszcze bardziej mnie zdołuje.
Powoli zmierzam w stronę wejścia do koszar, przy okazji sprawdzając, czy mam przy sobie mój sprzęt i złoto. Jestem bowiem przekonany, że malec coś mi zwinął, gdy się do mnie przytulił. Tak to już bywa. Nie będę go jednak za to ścigać, mam ważniejsze sprawy na głowie. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Facet szybko daje sobie spokój z zaistniałą sytuację, zupełnie jakby nagle przestała mieć dla niego znaczenie. Ociera pot z czoła, wypina pękaty brzuch i teatralnie wzdycha, po czym oddala się nieśpiesznie.
Oklepujesz z uwagą kieszenie, jednakże wbrew pozorom nic ci nie zniknęło, co więcej w jednej z kieszeni znajdujesz zapieczętowany pergamin z napisem: "Do rąk własnych Lorda Radera". - Tam jest! To on! Ukradł mi bardzo ważny list! Szybko! - Dobiega do ciebie zza pleców piskliwy głos. Po chwili czujesz znaczny ciężar na ramieniu, spowodowany dotknięciem rękawicy kolczej. W oddali miga ci siwy staruch z dziwnymi oczami, lecz już po chwili rozwiewa się niczym dym. A może ci się tylko wydawało? W każdym razie słyszysz jego pogardliwy chichot, dobiegający z głębi twej głowy. - Pójdzie pan z nami. - Niski głos, czujesz uderzenie gorąca na karku.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() Co tu się, kuźwa, dzieje? Znikający stary zbok, jakiś list... Czyżby od spędzania czasu z Epikurem udzielało mi się jego wariactwo? Niedobrze. Po wszystkim będę musiał udać się do ambulatorium, może nareperują mi czerep.
- Z całą pewnością zaszło tu jakieś nieporozumienie... - odpowiadam stojącej za mną osobie. - Nic nie ukradłem. Odwracam głowę, aby zobaczyć, kto tak właściwie mnie chwycił. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Odwracasz się i zauważasz żółty mundur archoliańskiej straży, okrywający ciał młodego, z pierwszym wąsem, strażnika. Krzywy, krogulczy nos i wodne oczy połączone z zajęczą wargą sprawiają, iż za przystojnego ujść nie zdoła. Zaraz za nim znajduje się drugi wojak, barczysty i gładko ogolony, a przy tym wyjątkowo blady pomimo panującej pogody. Obok niego stoi, co chwilę podskakując, kurdupel o aparycji szczura i oczach panicznie zerkających na wszystkie strony.
- Rysopis się zgadza. Bardzoś dokładnie tego złodzieja opisał. Gratuluję pamięci do twarzy. - Starszy strażnik mówi do niego od niechcenia, jakby jedynym jego zmartwieniem było, co stara dzisiaj na obiad przygotowała. W oddali zauważasz coś, co przykuwa twój wzrok. Łysy, brzuchaty wojak, w za małej zbroi i z pordzewiałym mieczem u pasa, oddala się, by po chwilę zniknąć w tłumie. Jednak twą uwagę o wiele bardziej przykuwa wychudzony podrostek, który trzyma go za rękę. - Jesteście aresztowani! - Emocjonuje się, trzymający cię stróż prawa. [Daruję sobie te wszystkie bla bla bla co robisz? A a może B albo coś innego? Działaj tak jak pasuje ci do twej postaci. Nie chcę mieć nawet minimalnego wpływu na wyboru, a podanie opcji mogłoby cię do czegoś skłonić, ok?]
__________________
![]() Somewhere over the rainbow Ostatnio edytowane przez Ancoron : 31-05-17 o 00:45. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() "Pięknie, kurwa, pięknie". - cytuję w myślach słowa niewyżytego starucha, który być może był tylko wytworem mojej wyobraźni. W co ja się znowu wplątałem? Łysol trzyma z dzieciakiem sztamę, jakiś cwaniaczek o szczurzym ryju nasyła na mnie straż... Wniosek może być tylko jeden - ktoś tu próbuje mnie w coś wrobić. Dlaczego nic nigdy nie jest proste?
Domyślając się, że ubicie dwóch stróżów prawa (nieważne, jak tępi i mało urodziwi by nie byli) w środku miasta przysporzy mi tylko więcej kłopotów, nie stawiam oporu. - W porządku. - oznajmiam spokojnie. - I tak miałem iść do koszar. Zaprowadźcie mnie do kapitana. Znamy się, poświadczy za mnie. Tak naprawdę nie mam pojęcia, czy facet w ogóle mnie pamięta, w końcu cała ta akcja miała miejsce jakieś pół roku temu... Ale przy zaistniałej sytuacji to chyba moje najlepsze wyjście. [ ![]() |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post / autor |
GPP4 - W najczarniejszą noc | Ancoron | Sesje RPG | 140 | 03-10-16 19:27 |
Bragomir, GPP4 - Bractwo pogan | Smutas | Sesje RPG | 163 | 11-09-16 17:16 |
GPP4 - konwojowanie dziewicy | Smutas | Sesje RPG | 146 | 10-08-16 22:03 |
GPP4 - Penetracja kanałów | Smutas | Sesje RPG | 118 | 16-09-15 21:32 |
Południe | Kalessin d'Nertea | Play By Forum | 181 | 23-03-07 22:30 |