[Smutas]

Mapa skarbu Starego Gryzonia

Wszyscy chyba znali przesiadującego w przedmieściach w karczmie Pod Ciemnym Grzybem starego orka, którego z racji potężnych siekaczy nazywano Starym Gryzoniem. Przez lata ten stary ork przesiadywał nad flaszką gorzałki w kącie karczmy, zaraz przy kominku i każdemu chętnemu opowiadał niestworzone historie o tym jak brał udział w wyprawach w poszukiwaniu skarbu.
Podobno na bagnach na wschodnim krańcu wyspy (na terenie hrabstwa Masgath) jaszczuroludzie przed wiekami ukryli swój skarb. Nie chcieli aby ich bogactwa wpadły w ręce ludzi i gdzieś pośród mokradeł leży ich zapomniane bogactwo.
Nikt gadaniny Starego Gryzonia nie traktował poważnie, bo każdy wie, jak nieprzebyte są te bagna, których do dzisiaj nikt do końca nie zbadał. Można tam spotkać groźne zwierzęta i rośliny, nie występujące nigdzie indziej na świecie. Ale stary ork z uporem twierdził że był członkiem niewielkiej grupy orków, która postanowiła odnaleźć ukryte przedmioty. Opowiadał, że je nawet znaleźli, ale wszyscy uczestnicy wyprawy, oprócz niego, zginęli na bagnach pozostawiając skarb tam gdzie był.
Dopiero po śmierci Starego Gryzonia znaleziono przy nim złoty medalion, ewidentnie wykonany przez jaszczuroludzi oraz mapę z zaznaczoną trasą. Medalion został od razu skonfiskowany przez magów (podobno miał jakieś nadzwyczajne magiczne właściwości). Mapę uznano za nieprzydatną, bo pisało na niej tylko, że szukać trzeba pod „wielkim drzewem” i nie było zaznaczonych na mapie żadnych punktów orientacyjnych.
Jednak jeżeli ktoś wie, gdzie jest taki układ drzew jak na rysunku, to znajdzie wspominane miejsce bez problemu.

Wychodzisz z Biblioteki z mapą w garści. Musisz, korzystając z mapy wyspy, zdecydować którędy udasz się z Archolos w stronę bagien.

[Ancoron]

-Hmmm... Te dziwne kreski to chyba są bagna... Tak, to bagna. - Staram się odcyfrować mapę.
- Bezpieczniej byłoby jakbym udał się na północ. Przez Dusen do okolic Ukary... Ale to diabelnie długa droga. Za to do Piscoris jest krócej. A jak odbiję na rozstajach w lewo będę bliżej bagien.
Postanawiam udać się drogą do Piscoris. Bez pośpiechu rozglądając się uważnie, w końcu droga prowadzi przez las, toteż coś może mnie zaatakować.

[Smutas]

Z Miasta wychodzisz przez nikogo nie zaczepiany. Po pewnym czasie zagłebiasz się w las pomiędzy Archolos a Piscoris. Drogą podróżuje wiele osób, więc co jakiś czas mijasz kogoś idącego w stronę stolicy. Sam mijasz powoli się wlokące wozy, które poruszają się w stronę Piscoris. Do wieczora pokonujesz połowę trasy pomiędzy miastami. Wypada poszukac miejsca na nocleg. Widzisz, że wędrowcy rozkłądają się ze swoimi noclegami gdzie popadnie. Rozpalają ogniska i szykują posiłek.
Rozglądasz się w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłbyś przenocować. czego szukasz?

[Ancoron]

Rozglądam się w poszukiwaniu miejca nadającego się na biwak. Szukam w miarę spokojnego miejsca. Nie za blisko innych osób, pozostającego trochę w cieniu, tak by nie kusiła nikogo kradzież. Jak uda mi się znaleźć takie odosobnione to zwijam się w kłębek, ze sztyletem w zasięgu dłoni i zasypiam.

[Smutas]

Śpisz. Coś ci się śni. Dociera do ciebie kobiecy głos:
- Młodzieńcze! Młodzieńcze! -

[Ancoron]

Właśnie uprawiam seks z dwoma pięknym dziewczętami, gdy ktoś mi wrzeszczy do ucha...
Otwieram jedno oko, zły że mi przerwano i trochę zawstydzony sporym namiotem.
- Co się stało? - Pytam.

[Smutas]

Widzisz w mroku kobiecą sylwetkę.
- Tak sam tu śpisz w mroku nocy? Nie potrzebujesz kobiecego towarzystwa, które rozpali twoje ciało i ukoi potem płonący żar? Za niewielką opłatą możesz mieć to wszystko, co spowoduje, że ta noc będzie niezapomnianym przeżyciem... - szepce namiętnym głosem kobieta.
Jak widać traktem podróżują też ladacznice, które wykorzystują każdą okazję aby zarobić trochę złota.

[Ancoron]

Wypatruję w mroku jej twarzy i gdy mi się to udaje o mało pawia nie puszczam.
Namiot w moich spodniach natychmiast opada. Takiej szkarady dawno nie widziałem. Nic dziwnego, że wyszukuje klientów po nocach.
- Obejdzie się. - Mówię i rozglądam się czy aby na pewno wszystkie moje rzeczy są na swoim miejscu. Po "czymś" takim wszystko jest możliwe.

[Smutas]

Okazuje się jednak, że to tylko twoje omamy, bo jest zbyt ciemno aby zauważyc rysy jej twarzy.
- O, nie wiedziałam że jesteś jednym z tych do wolą przystojnych chłopców zamiast hożej niewiasty. Ale za dodatkową opłatą mogę się tyłem nadstawić. - kobieta nie rezygnuje, wabiąc cię uwodzicielskim głosem. - Ciemno jest, to wyobraź sobie że jestem pięknym młodzieńcem... A może obsłużyć cię samymi ustami? -

[Ancoron]

To z pewnością jakaś prowokazja. Zapewne jej facet stoi tuż za drzewem i czeka, aż coś zacznę robić, by oskarżyć mnie o napastowanie kobiet
Wściekły tym, że mnie obudzono podnoszę się trochę, by po chwili powiedzieć jasno i dokładnie:
- Spieprzaj, ladacznico. - Zastanawiam się czy nie ugodzić jej mym ostrzem, to znaczy sztyletem, lecz za duże tłumy tu są, toteż się wstrzymuję.

[Smutas]

- O żesz ty... Cholerny owcojebca! Dupodaj końskim fiutem chędożony! Ty parchaty marszczycielu freda!! Jeszcze pożałujesz że nie skorzystałeś z moich usług! Zobaczysz! - Kobieta nieźle wkurzona odchodzi od ciebie i znika w ciemnościach.
Zauważasz, że zaraz zacznie świtać, więc dalsze spanie nie ma sensu. Z tego co słyszałeś po drodze, to zaraz powinien skończyć się las i zaczną się pola wokół Piscoris.

[Ancoron]

Mam takie dziwne przeczucie, że jeszcze ją spotkam.
- Chędożona suka. Wyspać mi się nie dała. - Mówię wkurzony, a jej słowa najzwyczajniej w świecie mam w dupię.
Postanawiam poczekać aż zrobi się wystarczająco jasno, by ruszyć w drogę. Wtedy bez zbędnej zwłoki ruszam dalej.