![]() |
#62 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() Kurwa mać! Jeden cal wyżej, a skończyłbym jako kastrat! Ten gość naprawdę mnie wyminął, kiedy zacząłem szarżować? Czyżbym naprawdę zatracił w trakcie mego natarcia wszelki pomyślunek i zdolności percepcyjne? Bez przesady...
Odwracam się na pięcie, wciąż dzierżąc mój mięsny pawęż, i ponownie ruszam, tym razem starając się mieć strzelca na oku. No, raz na parę sekund przynajmniej, żeby zaraz nie zarobić bełtem w twarz. Niemniej powinienem mieć przewagę; skoro koleś zaszedł mi za plecy, to znalazł się w tym cholernym zaułku - i nie ma żadnej drogi ucieczki. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#63 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Falric: Mężczyzna faktycznie stoi w zaułku i uśmiecha się lekko, czekając na ciebie i sukcesywnie odsuwając za każdym razem, gdy tylko udaje ci się nieco do niego zbliżyć. Krążycie w ten sposób. Sytuacja wyjątkowo patowa. W końcu, gdy po raz kolejny wyglądasz zza trupa, oddaje strzał i pudłuje. Pocisk pędzi przed siebie, zaś strzelec przeładowuje swoje narzędzie zagłady.
Kai: Nie ma nic w kieszeni. Inna sprawa, że nagle po prostu obrywa bełtem. Pocisk przebija mu czaszkę, sprawiając iż mózg rozpryskuje się wokół. Wszyscy przenoszą na ciebie spojrzenia, zszokowani i zaskoczeni. - Morderca! - ktoś krzyczy.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#64 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() [Biedny Mika. Był już molestowany przez kelnerkę z nadwagą, o mało nie zginął śmiercią à la Tywin Lannister, a teraz jeszcze to? Ty go naprawdę nie lubisz.]
Jak mnie ten gość niemożebnie irytuje... Czy ta pieprzona farsa mogłaby już się skończyć? Preferencyjnie jego zgonem, jeśli łaska. W dupie to mam. Skoro typ właśnie zabrał się za przeładowywanie, przestaję namiętnie obejmować jego byłego i, porzuciwszy truchło, ruszam z kopyta w stronę kusznika. Grunt to w niego wlecieć i pierdolnąć mu tak mocno, że pajac zobaczy Innosa, Adanosa i Beliara tańczących kankana na tle gwieździstego nieba. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#65 | |
Obywatel milicjant
Zarejestrowany: grudzień 2016
Skąd: Ludowa Republika Khorinis
Posty: 2 282
|
![]() Zaskoczony patrzę na jego dziurę w potylicy i wypływający z niej mózg. Grunt, że we mnie nie trafiło. Czujnie rozglądam się wokół, chcąc wypatrzeć strzelca. Jak przez mgłę dociera do mnie okrzyk "Morderca!". Mam szczerą nadzieję, że nie są skierowane do mnie, ponieważ widać gołym okiem, że miałem zajęte ręce i nie mogłem go zastrzelić. Zresztą kto by strzelał do kogoś stojącego w odległości mniejszej, niż metr? Ech, chociaż w sumie to nadzieja jest matką głupich... Ale każda matka swoje dzieci kocha, jak to mawiają. No cóż, zobaczmy co z tego wyniknie i czy uda mi się wypatrzeć strzelca.
|
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#66 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Falric: Nacierasz na przeciwnika, odrzucając od siebie umrzyka, który to plackiem ląduje na ziemi. Nabierasz prędkości i z zapałem go taranujesz, wypychasz mu powietrze z piersi i zmuszasz do odskoku. Jest w kiepskim stanie, obolały. Wzdycha ciężko, po czym rzuca się w długą, nie czeka na nic, brutalnie cię popycha i wybiega z zaułka, trzymając za brzuch.
Kai: Nic nie widzisz. Może ci się tylko zdawało? Żadnego strzelca. Ludzie cię otaczają, słyszysz też jak ktoś wzywa straż miejską. Złodziejaszek pada martwy na ziemię.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow Ostatnio edytowane przez Ancoron : 15-12-17 o 16:38. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#67 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() Szlag! Sukinkot ma jeszcze tyle pary?!
Moją pierwszą myślą jest natychmiastowe rzucenie się za nim w pościg, ale szybko porzucam ten pomysł. Miałbym go ganiać z mieczem po mieście, wzbudzając zainteresowanie gapiów? Nie ma mowy - jedynie napytałbym sobie biedy. Niech spieprza. Jeśli mówił prawdę, to był tylko zwykłym najemnikiem. A jeśli kłamał, to i tak nie dowiedział się absolutnie niczego. O ile ma trochę oleju w głowie, nie będzie próbował ponownie ze mną zadzierać. W przeciwnym wypadku skończy jak swój kumpel. No dobra, zajmijmy się wreszcie rzeczą najważniejszą. Ten pieprzony list... Od razu wyjmuję z ekwipunku pochodnię, rozpalam ją i puszczam papier z dymem. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#68 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Poważne problemy wymagają poważnych rozwiązań. Półśrodki nie dają rady! Mogłbyś zjeść ten papier, bądź podrzeć na kawałki, ale nie... Rozpalasz pochodnie i pozwalasz płomieniowi zająć się tą sprawą, jak przystało na bohaterską opowieść o przygodach dzielnego Nordmarczyka. Słyszysz zgiełk ze wschodu, najprawdopodobniej od ulicy, drogi prowadzącej do wyjścia z zaułka. Coś tam się zdecydowanie dzieje.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#69 | |
Sąsiad Przemka
Zarejestrowany: lipiec 2008
Skąd: R'lyeh
Posty: 2 471
|
![]() A cóż tam się kotłuje? Mój uciekinier zaczął dla sportu strzelać do przypadkowych ludzi? Trzeba obaczyć, co i jak.
Wpierw jednak pozbywam się pochodni, która o poranku na niewiele mi się zda. Następnie przeszukuję skrupulatnie martwego zbója, a po wszystkim, upewniwszy się wpierw, że kaptur spoczywa na mej łepetynie i rzuca złowieszczy cień na mą morduchnę, coby mnie żaden stróż prawa i inny burak nie rozpoznał, opuszczam brudny zaułek. Sprawdźmy, o co ten cały raban. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#70 | |
Obywatel milicjant
Zarejestrowany: grudzień 2016
Skąd: Ludowa Republika Khorinis
Posty: 2 282
|
![]() No nie. Nie mówcie, że Archoliańczycy są na tyle głupi, by myśleć, że to ja typa zabiłem. No cóż, przynajmniej prawda jest po mojej stronie. Mimo wszystko oddalam się powoli od miejsca zdarzenia.
|
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#71 | |
Jeden z wielu
Zarejestrowany: styczeń 2016
Skąd: Dom pod pękniętym niebem
Posty: 7 681
|
![]() Falric: Wychodzisz na ulicę i od razu rzuca ci się w oczy okropne zbiegowisko, wszyscy zdają się gromadzić wokół jednego miejsca, skąd taktycznego drapaka próbuje dać twój znajomy, Kai. Coś tam się najwyraźniej stało, coś poważnego, biorąc pod uwagę zapał z jakim próbuje się wydostać i okrzyki straży miejskiej: "stać!".
[zysk: Sztylet, 25 sztuk złota, moneta z dziurką, królicza łapka Straty: pochodnia] Kai: Nie jest łatwo, ludzie się nie rozstępują, próbują cię zatrzymać, w końcu jesteś dla nich mordercą. Sukcesywnie spowalniają, tworząc kolejne bariery z ciał. Za zbiegowiskiem przez moment miga ci Falric, po chwili przysłoniony kolejnym ciałem. Słyszysz nawoływania strażników, którzy najwyraźniej dotarli już do ciała.
__________________
![]() Somewhere over the rainbow Ostatnio edytowane przez Ancoron : 16-12-17 o 14:51. |
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#72 | |
Obywatel milicjant
Zarejestrowany: grudzień 2016
Skąd: Ludowa Republika Khorinis
Posty: 2 282
|
![]() Meh, cholera! Głupia ludność! Powinni zgnić w jakimś Myrtańskim obozie pracy! No i proszę, znalazłem Falrica - jest jednym z gapiów. Nie będę się opierać na nadziei, że mi pomoże, bo przed chwilą okazało się, że nadzieja matką głupich, i nadzieja te swoje "dzieci" nie za bardzo kocha. Mimowolnie wracam na miejsce zdarzenia i gdy docieram do Strażników ciska mi się na usta zdanie: "Jestem niewinny.", ale nie jestem pewien czy to cokolwiek pomoże.
|
|
RPG![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|