[Wejść po trapie? Ale ja jestem na statku
. Nigdzie nie pisałeś, że ktoś mi w tym przeszkadza, a wyraźnie określiłem, że do kapitana zwracam się po wejściu... Punkt ujemny dla MG
]
Klepie po ramieniu, wygląda na pijanego. Reakcja? Oczywista. Natychmiast przenoszę spojrzenie na sakwę, w której trzymam swoje pieniądze. Musiałby mieć nieludzki refleks, by zdołać mi coś zwinąć i schować teraz tak, bym nie zauważył żadnych nieprawidłości.
- Jeśli już, to wziąłbym wojownika... A przy tobie żadnej broni nie widzę. Wydaje mi się, że nie masz mi nic do zaoferowania. - Mówię, zaglądając do sakwy, niby w poszukiwaniu czegoś, a faktycznie sprawdzam czy nic mi nie zwinął.